Prezydent uczestniczył w Apelu Pamięci i złożył wieniec przed Pomnikiem Ofiar Grudnia 1970 w Gdyni.
Czarny czwartek jest tym, co na stałe wpisało się w historię tego miasta, które powstało z morza, z marzeń, z pragnień, miasta, w którym tak ciężko pracują portowcy, dzisiaj także miasta rozwoju technologicznego XXI wieku. Historią Gdyni jest też ten wzruszający pomnik, który mówi, że strzelano do ludzi domagających się godności. Chcieli iść do pracy mimo że władza zabrała im godność, wprowadzając drastyczne podwyżki artykułów spożywczych tuż przed świętami – przypomniał Karol Nawrocki.
Wskazał, że „grudzień w historycznym kalendarzu naszej narodowej wspólnoty jest momentem głębokiej refleksji, bólu i powracającego pytania, jak mogło stać się tak, że w grudniu roku 1970 i grudniu roku 1981 w czasie stanu wojennego i masakry robotników Polacy strzelali do Polaków, zdrajcy i komuniści strzelali do tych, którzy pragnęli godności, wolności, solidarności”.
– Te dwa grudnie łączy Wojciech Jaruzelski, który w grudniu 1970 roku był ministrem obrony narodowej i tych 18 zabitych w Gdyni i 45 zabitych w Gdyni, Gdańsku, Szczecinie i Elblągu to także odpowiedzialność Wojciecha Jaruzelskiego tak, jak jego odpowiedzialnością jest zabicie prawie stu ofiar stanu wojennego. To ten sam Wojciech Jaruzelski, którego część współczesnych elit politycznych nazywało człowiekiem honoru – dodał Karol Nawrocki.
Prezydent zwrócił się do rodzin ofiar tamtych wydarzeń: – Naród polski za tę ofiarę jest bardzo wdzięczny, za to, że ci pomordowani byli naszą drogą do wolności i niepodległości. Gdyby nie było Grudnia 70 roku, nie byłoby „Solidarności”, jak nie byłoby „Solidarności”, nie byłoby upadku muru berlińskiego, a wtedy nie byłoby naszej wolności. Prezydent zawsze będzie z Wami.
◊ 17 grudnia 1970 roku doszło do masakry w Gdyni. Około godz. 6 rano wojsko otworzyło ogień w stronę robotników idących z dworca do zablokowanej stoczni. Padli zabici i ranni. Protestujący, niosący na drzwiach zabitego 18–letniego robotnika Zbigniewa Godlewskiego (bohatera Ballady o Janku Wiśniewskim) i zakrwawione sztandary narodowe, udali się do Urzędu Miejskiego przy ul. Świętojańskiej, gdzie doszło do kolejnych starć. Trwały one do wieczora. Do demonstrantów strzelano z ziemi i powietrza. Milicja i służby więzienne z niezwykłą brutalnością traktowały zatrzymanych. Gdyński „czarny czwartek” pochłonął osiemnaście ofiar.
