Wyrażając niepokój o to, czy „ta tzw. synodalność Synodu biskupów może się zakończyć pomyślnie”, jednocześnie chiński kardynał przedstawił, jak należy rozumieć synod. Przywołując etymologię słowa „synod”, hierarcha stwierdził, że „synod to struktura w historii, z pomocą której hierarchia prowadzi Kościół”.
Nawiązując ewidentnie do uczestnictwa świeckich w Synodzie o synodalności i przypominając naukę Soboru Watykańskiego I, kard. Zen zauważył: „Cały lud Boży powinien uczestniczyć w misji ewangelizacji. Jednakże to hierarchia Kościoła zapewnia kierunek wędrówki Kościoła i zachowuje depozyt wiary przekazany przez Apostołów. Jezus powierzył Kościół kolegium apostołów pod przewodnictwem Piotra, a następcami apostołów są biskupi”.
Zwracając uwagę na bezprecedensową skalę udziału wiernych w procesie synodalnym, jednocześnie kard. Zen podkreślił, że na „poziomie kontynentalnym kładziono „nacisk na wspólny wkład i unikanie dyskusji. Nieoczekiwanie to samo podejście zastosowano na oficjalnym Synodzie”. Chiński hierarcha dołączył do kard. Gerharda Müllera i bp. Athanasiusa Schneidera w swej krytyce zaangażowania świeckich w obrady synodalne, wskazując na cel, jakim jest „wprowadzenie systemu demokratycznego”. Jeśli prawo do głosowania mają osoby, które nie są biskupami, to nie jest to „już synod biskupów” – zauważył.
Zdaniem kard. Zena należy powrócić do tradycyjnej formy synodu, gdzie to „biskupi prowadzą, dyskutują i głosują oraz przedstawiają swoje rekomendacje papieżowi do rozpatrzenia jako bracia biskupi”. Jego zdaniem biskupi przynajmniej nie powinni pozwolić świeckim na głosowanie razem z nimi.
Ostrze swojej krytyki kard. Zen wymierzył w kard. Jean-Calude’a Hollericha, kard. Mario Grecha i kard. Victora Manuela Fernandeza, prefekta Dykasterii Nauki Wiary. Jak zauważył „nie podkreślali [oni kwestii] zachowania wiary, ale podkreślali zmiany, w szczególności zmiany w strukturze Kościoła i nauce etycznej, szczególnie odnośnie etycznych zasad dotyczących seksu, przede wszystkim związków tej samej płci”.
Michael Haynes, watykański korespondent „Life Site News” przypomina, że kard. Zen apelował do kard. Fernandeza o złożenie rezygnacji z urzędu po opublikowaniu Fiducia supplicans, gdyż „herezją” jest „nazywanie grzechu czymś dobrym”. Jak pisze kardynał: „Po opublikowaniu tej deklaracji doszło do wielkiego podziału w Kościele i wielkiego zamieszania pośród wiernych. Było to rzadkie w historii Kościoła”. Zauważając, że zarówno prefekt, jak i papież „wyrazili zrozumienie sytuacji bez wycofania deklaracji”, kard. Zen pyta się, czy „ta kwestia będzie wciąż dyskutowana na spotkaniu w 2024 r.?”
„Myślę, że należy unikać niekończącej się debaty przynajmniej o kwestii błogosławienia par tej samej płci” – stwierdził chiński hierarcha i zachęcił biskupów, by nakłonili papieża, by nie wprowadzał w życie Fiducia supplicans. Inaczej „przyszłość Kościoła będzie bardzo niepewna z tego powodu, że niektórzy duchowni i przyjaciele papieża, którzy upierają się przy zmianie tradycji Kościoła pod tym względem, nieustannie forsują swoje plany z całą mocą”. Wskazał jednocześnie na działalność New Ways Ministry promującego transpłciowość i organizującego spotkanie z papieżem, o czym pisał portal Fronda. Za „martwiące” kard. Zen uznał, że papież „serdecznie przyjął” na audiencji rzeczników transgenderyzmu.
Kard. Zen ostrzegł przed skupianiem się na synodalności przez uczestników spotkania w Rzymie, stwierdzając, że „jest to równoznaczne z dyskutowaniem, czy osoby świeckie powinny mieć więcej praw do brania udziału w obowiązkach duszpasterzy w hierarchii”. Hierarcha zauważył też niebezpieczeństwo, jakim jest pomysł przyznania konferencjom biskupów „niezależnego stanowiska w sprawach wiary”. Jego zdaniem to „przerażająca perspektywa” i wskazał na sytuację w Kościele anglikańskim, podając przykład uznania „małżeństw” homoseksualnych w Anglii.
Mimo swojego krytycyzmu i wypunktowania niebezpieczeństw, kard. Zen jednak zachęcił wiernych do „postu, modlitwy (w szczególności Różańca!)”, gdyż nie wolno nam rozpaczać i nadmiernie niepokoić się tymi problemami.