Magdalena Biejat od lat usiłuje kreować się w przestrzeni publicznej na rzekomą obrończynię praw kobiet.
Skrajnie lewicowa polityk, jakiś czas temu „bohaterką” nazwała aborcjonistkę z Oleśnicy, która zastrzykiem w serce zamordowała 9-miesięczne nienarodzone dziecko.
Tymczasem na „bohaterkę” Magdaleny Biejat na przestrzeni lat publicznie skarżyło się wiele kobiet, które podczas wizyt lekarskich u niej miały doświadczać ze strony tej proaborcyjnej ginekolog instrumentalnego traktowania pozbawionego elementarnej empatii.
Mimo to Biejat postanowiła na finiszu tej kampanii przedstawić się jako kandydatka, która „najlepiej zadba o prawa kobiet” w Polsce.
„Magdo, poruszyła mnie do głębi Twoja grafika, w której przedstawiasz się jako uznana obrończyni praw kobiet” – zwróciła się do Magdaleny Biejat za pośrednictwem mediów społecznościowych Beata Maciejewska.
Maciejewska to była wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy, która jakiś czas temu ujawniła, że wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna miał kilka lat temu pobić działaczkę partyjną.
„Zostawmy jednak hasła, przejdźmy do konkretów. Zwłaszcza do jednego posła. Tego, który – według licznych doniesień – dotkliwie pobił młodą działaczkę Lewicy. Czy zrobiłaś cokolwiek w tej sprawie? Czy Andrzej Szejna został zawieszony na ten czas? Co zostało wyjaśnione? Czy wyparłaś? Daj proszę znać. To ważne” – punktuje w swym wpisie Magdalenę Biejat Beata Maciejewska.
„Ten człowiek groził mi pozwem za ujawnienie sprawy. Minęły prawie dwa miesiące — pozwu oczywiście nie dostałam. Twoi koledzy i koleżanki z lewicy zarzucili mi za to, że jestem niewiarygodna, mam parcie na szkło i że dziś można wszystko zmanipulować. Stara metoda przerzucania winy na posłańca i zamiatania sprawy pod dywan. Za to osoby, które stanęły po stronie prawdy, są wycinane z Lewicy . Do sądu partyjnego trafił wniosek o usunięcie działaczki, która walczy z nieprawidłowościami. Rozwiązano lokalne struktury. Ludzie są zastraszani i niszczeni. Stoi za tym jeden człowiek. A szef partii milczy. To ten sam, którego partia finansuje Twoją kampanię — Włodzimierz Czarzasty” – kontynuuje Maciejewska.
„Co o tym myślisz? Czy zareagowałaś, żeby bronić tych ludzi? W tym — odważnej i mądrej działaczki, Małgorzaty Marenin? Magdo, wokół Ciebie jest wiele kobiet, które potrzebują Twojej siły i prawdziwego wsparcia, a nie zafałszowanych grafik i marketingu. Czekam na odpowiedź. Tu, publicznie” – skonkludowała była wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy.
Magdalena Biejat do tej pory nie znalazła czasu, by odpowiedzieć na zarzuty Beaty Maciejewskiej.