Dom dziecka „Dom” był przepełniony; funkcjonariusze SG dowieźli imigrantów jako pilne przypadki interwencyjne, korzystając z dostępnych miejsc.

Radny Artur Sułek poinformował, że opiekunowie i dzieci przeżyli szok, mieli trudności komunikacyjne (najczęściej rozmowa odbywała się przez translator), a obecność nieudokumentowanych obcych osób wywołała poczucie niepewności.

Mieszkańcy Skierniewic oraz Komitet „Stop CIC” wyrazili zdecydowany sprzeciw, obawiając się narastających zagrożeń i posądzeń związanych z prawem szariatu, które – według przedstawicieli – imigranci mieliby „narzucać” dziewczętom z placówki. Burmistrz Krzysztof Jażdżyk stanowczo skomentował: „Nie zapraszamy nielegalnych cudzoziemców do Skierniewic”.

W nocy z poniedziałku na wtorek wszyscy trzej „migranci” opuścili placówkę. Dwie osoby zostały zatrzymane przy granicy polsko-niemieckiej, trzeciej nadal się poszukuje. Sprawa została nagłośniona przez media, w tym serwis „Do Rzeczy”, który wskazał, że podobne sytuacje miały miejsce w innych placówkach w Polsce.

Sprawa wywołała burzliwą debatę o bezpieczeństwie, granicach procedur administracyjnych i wpływie postawionych decyzji na dzieci znajdujące się w placówkach. Lokalne władze zwróciły się o lepszą koordynację między SG a placówkami opiekuńczymi, a mieszkańcy apelują o większą kontrolę nad zakwaterowywaniem migrantów w takich miejscach.