Z okazji wspomnienia św. Katarzyny Aleksandryjskiej uważanej za patronkę kolejarzy, premier Tusk zamieścił w social mediach ponad minutowe nagranie, na którym nakłada czapkę kolejarską, mówi o swych przodkach pracujących na kolei i zachwala punktualność polskich pociągów a także otwieranie nowych kierunków tras.

Lider Koalicji 13 grudnia wymienił cztery miejscowości, do których „w najbliższych miesiącach wrócą połącznia kolejowe” i stwierdził, że mógłby tak „wymieniać i wymieniać”.

Premier Tusk zapomniał jednak powiedzieć, że już za kilka tygodni wskutek decyzji o likwidacji trasy łączącej z Krakowem protestują mieszkańcy dotkniętych tym wykluczeniem komunikacyjnym Wodzisławia Śląskiego, Rybnika czy Żor.

Nie wspomniał też ani słowem, że to w latach 2008-2015, gdy władzę w naszym kraju sprawowała jego Platforma Obywatelska zlikwidowano łącznie 15 tras kolejowych o łącznej długości niemal 200 km, z czego aż 9 o długości ponad 103 km, gdy premierem był właśnie Donald Tusk.

Tylko w latach 2015-20 pod rządami PiS, udało się przywrócić 18 linii kolejowych o łącznej długości ponad 196 km.

Szef rządu Koalicji 13 grudnia w kolejarskiej czapce nie wspomniał również, że to związany potem przez lata z Platformą Obywatelską w Parlamencie Europejskim Jerzy Buzek w czasie swojego premierowania, wiosną 2000 roku z dnia na dzień zawiesił kursowanie pociągów na odcinkach o łącznej długości ponad tysiąca kilometrów sieci kolejowej.

„Polskie pociągi są dzisiaj punktualne jak nigdy wcześniej” – chwalił się dalej na nagraniu Donald Tusk.

„No to co, odjazd!” – zakończył swój występ Donald Tusk nakładając z uśmiechem na głowę kolejarską czapkę.

„Premier znowu próbuje być "fajny". Ale czy to czas na zabawę?” – skomentował jeden z internautów.