Gdańskie władze odpowiadają jednoznacznie: zgodnie z wpisami w księgach wieczystych właścicielem obu działek jest Skarb Państwa. Ratusz uznaje twierdzenia Rosji o „jej własności” za niezgodne z prawdą i zapowiada wykorzystanie wszystkich dostępnych środków prawnych. Jeśli Moskwa nie wycofa się dobrowolnie, sprawa trafi do Prokuratorii Generalnej, która w imieniu państwa polskiego może wnieść pozew o wydanie nieruchomości.
Po wygaszeniu zgody na funkcjonowanie konsulatu – jak przypomina MSZ – budynek traci ochronę wynikającą z konwencji wiedeńskiej. To otwiera drogę do przeznaczenia go na cele Skarbu Państwa, ale dopiero po prawomocnym wyroku i ewentualnej egzekucji komorniczej. Do tego czasu, zgodnie z polskim prawem, obiekt pozostaje niedostępny dla urzędników.
Spór ma także wymiar finansowy. Rosyjscy dyplomaci korzystali z nieruchomości od czasów powojennych, nie płacąc miastu za użytkowanie, choć od 2013 roku naliczane były opłaty. Gdańsk szacuje zaległości na około 5,5 mln zł, a z odsetkami na kolejne 3 mln. Część roszczeń została już potwierdzona w sądzie – zapadł wyrok nakazujący Federacji Rosyjskiej zapłatę blisko 400 tys. zł, ale zasadniczy spór o własność i eksmisję dopiero się rozpoczyna.
