Umowy opiewały na łączną kwotę blisko 400 tys. zł i – według prokuratury – miały służyć nie interesom spółki, a prywatnym celom Daniela Obajtka. Śledczy twierdzą, że nie miały one znaczenia ani ekonomicznego, ani związanego z bezpieczeństwem koncernu. W akcie oskarżenia znaleźli się również były dyrektor Orlenu Zbigniew L. i detektyw Wojciech K.

Sprawa natychmiast wywołała reakcję samego Obajtka. Były prezes opublikował oświadczenie w serwisie X, w którym ostro skrytykował działania prokuratury. Według niego, uniemożliwiono mu przedstawienie dowodów, zignorowano kluczowe okoliczności i wyznaczono termin zapoznania się z aktami w dniu, w którym usłyszał zarzuty.

Obajtek nie szczędził słów krytyki wobec obecnej władzy, twierdząc, że jego oskarżenie to wynik politycznego polecenia. Jak zaznaczył, jego sprawę ostatecznie zweryfikuje sąd.