Renata Grochal zadała byłemu wiceszefowi MSZ pytanie o „domknięcie systemu”, a gdy ten zaczął na nie odpowiadać, dziennikarka przerwała mu i stwierdzając: „dobrze, wykładów nie będzie”, przekazała głos politykowi PO Andrzejowi Halickiemu, pytając go o „kondycję opozycji”.

„Chcę odpowiedzieć na pani pytanie a pani mi przerywa. Wiem, że taka jest pani rola jako funkcjonariusza politycznego” – powiedział Marcin Przydacz w reakcji na zachowanie Grochal.

Red. Grochal oburzona zarzutami ze stronny posła PiS zaprzeczyła jakoby pełniła w prowadzonym przez siebie programie rolę „funkcjonariusza politycznego” a jako dowód usiłowała przedstawiać fakt, że „nigdy nie należała do żadnej partii politycznej”.

Polityk największej partii opozycyjnej stwierdził, że odpowiadający z ramienia rządu Donalda Tuska za siłowe przejęcie mediów publicznych Bartłomiej Sienkiewicz wstawił Grochal do mediów publicznych właśnie po to, by prowadziła ona dyskusje w taki sposób, w jaki je prowadzi.

Wówczas red. Grochal stwierdziła, że poczuła się obrażona i zażądała przeprosin od byłego wiceszefa polskiej dyplomacji za nazwanie jej „funkcjonariuszką polityczną”.

„Przerwała mi pani szósty raz z rzędu moją wypowiedź. I w taką rolę się pani tutaj wpisuje” – mówił Marcin Przydacz.

W odpowiedzi, prowadząca oznajmiła parlamentarzyście, że ten „musi opuścić to studio”

„Proszę bardzo, do widzenia” – odrzekł Przydacz i opuścił program a antenie publicznego Radia w czasie jego trwania.