Jeszcze kilka tygodni temu sztab Koalicji Obywatelskiej mógł czuć się względnie pewnie. Trzaskowski prowadził z wyraźną przewagą, a jego wynik utrzymywał się powyżej 35 proc. Teraz poparcie dla niego niebezpiecznie zbliża się do granicy 30 proc., co – jak wskazuje Newsweek – może symbolicznie oznaczać przekroczenie progu mobilizacyjnego, który może osłabić morale w kampanii.
Spadek poparcia dla Trzaskowskiego może wynikać m.in. z rosnącej aktywności pozostałych kandydatów, napiętej atmosfery w debacie publicznej oraz braku jednoznacznych komunikatów programowych oraz unikania przez Trzaskowskiego starcia z pozostałymi kandydatami w debatach publicznych.
Karol Nawrocki, wspierany przez obóz Zjednoczonej Prawicy, zdobył w sondażu 25 proc. poparcia – co oznacza, że wciąż nie przekonał całego elektoratu PiS (według ostatnich sondaży partyjnych PiS może liczyć na około 29 proc.). Mimo to jego notowania sukcesywnie rosną, a przewaga Trzaskowskiego zmniejsza się do zaledwie 5 punktów procentowych.
Utrzymujący się trend wskazuje, że rywalizacja w drugiej turze będzie zacięta, szczególnie jeśli zyska poparcie środowisk konserwatywnych niezwiązanych bezpośrednio z PiS.
Sławomir Mentzen z Konfederacji uzyskał 13 proc. – to trzeci wynik, ale bez realnych szans na wejście do drugiej tury. Kampania kandydata Konfederacji traci impet, a jego poparcie stabilizuje się poniżej oczekiwań, mimo aktywności w mediach społecznościowych i mocnych przekazów antysystemowych.
Na dalszych pozycjach znajdują się Szymon Hołownia (7 proc.), Magdalena Biejat (6 proc.), Adrian Zandberg (5 proc.) i Grzegorz Braun (4 proc.). Inni kandydaci nie przekroczyli progu 1 proc., z wyjątkiem Joanny Senyszyn.
Sondaż został przeprowadzony w dniach 5–7 maja na próbie 1001 dorosłych obywateli.
Wybory prezydenckie odbędą się 18 maja, a ewentualna druga tura została wyznaczona na 1 czerwca.