Wyrok sądu nie tylko uniewinnił kapłana z zarzutów stawianych przez Wielkopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, ale również druzgocąco skrytykował argumentację oskarżenia. Sędzia Mateusz Kosmowski stwierdził wprost, że próba uznania dzwonu za urządzenie nagłaśniające jest błędna, nielogiczna i niezgodna z literalnym znaczeniem przepisów.

Sama już zatem wykładnia językowa nie pozwala przyjąć, że dzwon stanowi urządzenie nagłaśniające – podkreślił sędzia w uzasadnieniu. Dodał też, że przyjęcie argumentacji oskarżyciela oznaczałoby konieczność eliminacji dzwonów również z ratuszów i wież miejskich, co prowadziłoby do absurdu.

Dzwon to nie megafon

Zdaniem sądu, dzwon jako instrument nie wzmacnia dźwięku – on go wytwarza. To zasadnicza różnica, która całkowicie podważa sens kwalifikowania go jako „urządzenia nagłaśniającego”. To rozróżnienie ma kluczowe znaczenie, bo pozwala sądowi nie tylko oddalić zarzuty wobec proboszcza, ale też chronić funkcję dzwonów jako ważnego elementu dziedzictwa kulturowego.

Dzwony są urządzeniami ugruntowanymi kulturowo w Europie. Ich używanie nie jest wyłącznie elementem tradycji religijnej, ale także tradycji świeckiej – przypomniał sędzia Kosmowski.

Pojedynczy donos kontra społeczność

Sprawa ze Strzeszyna zaczęła się od jednego donosu. W odpowiedzi poznański magistrat nakazał wyciszenie dzwonów, mimo że setki mieszkańców jasno deklarowały, że dźwięk z wieży kościoła jest dla nich naturalny i pożądany. Sytuacja ukazała niebezpieczny schemat – wystarczy pojedynczy głos, by administracja podejmowała działania wymierzone w instytucje, które od wieków kształtują tożsamość wspólnot.

Proboszcz Andrzej Herkt nie zamierzał się jednak poddać. Przeszedł drogę przez kolejne instancje – od decyzji administracyjnej, przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze, aż po sąd karny. Po latach walki mógł wreszcie odetchnąć:

Kiedy ten wyrok się uprawomocnił i mogłem o tym powiedzieć parafianom, to na wszystkich mszach niemal bili mi brawo. Mi również kamień spadł z serca – powiedział ks. Herkt. – Dźwięk dzwonu wzywa żywych, żegna umarłych – dodał.

Wyrok, który może zmienić więcej

Sprawa z poznańskiego Strzeszyna ma wymiar znacznie szerszy niż tylko lokalny. W obliczu coraz częstszych prób ograniczania obecności religii w przestrzeni publicznej, wyrok ten może być poważnym precedensem. Sąd pokazał, że zdrowy rozsądek, prawo i tradycja nie muszą być sobie przeciwstawne.

Dla innych parafii w Polsce to wyraźny sygnał – warto walczyć o swoje prawa, nie ulegać presji administracyjnej i nie rezygnować z elementów tożsamości religijnej i kulturowej pod wpływem doraźnych nacisków.

Jak czytamy, koszty postępowania poniósł Skarb Państwa.