2. Rzeczywiście w Polsce mamy do czynienia z przyzwoitym jak na warunki unijne poziomem wzrostu gospodarczego ( ponad 3% PKB), tyle tylko, że u nas głównym motorem tego wzrostu jest konsumpcja, podczas gdy inwestycje w zasadzie nie rosną, a saldo handlu zagranicznego (eksport netto), wręcz ciągnie nasz wzrost w dół. I oczywiście w tym wzroście gospodarczym, nie ma jakiś specjalnych zasług rządu, choć oczywiście trzeba przyznać, że decyzje rządu Tuska o finansowaniu ze środków KPO zakupu jachtów, klubów swingersów , wyposażenia kawiarń, czy budowy ogrodów zimowych dla działaczy Platformy i ich rodzin, powodowało wzrost PKB w tym kwartale, w którym te wydatki zostały rozliczone. Niestety decyzje rządu Tuska, w tym w szczególności te powodujące kolejne podwyżki cen energii, zdecydowanie podwyższają koszty funkcjonowania przedsiębiorstw, co w skrajnych przypadkach, prowadzi do zaniechania produkcji, a twardym na to dowodem jest wyprowadzka z Polski wielu zagranicznych firm, które dobrze funkcjonowały w naszym kraju przez ostatnie 20-30 lat.

3. Poważnym problemem rządu Tuska jest wręcz rzucający się w oczy, brak związku pomiędzy wspomnianym przyzwoitym jak na warunki unijne wzrostem gospodarczym, którym chwali się premier, a wpływami podatkowymi z głównych podatków, w tym w szczególności z VAT i CIT. Przypomnijmy,że z komunikatu ministerstwa finansów o wykonaniu budżetu w okresie styczeń-październik, dochody budżetowe zostały zrealizowane na poziomie ponad 471 mld zł, a więc zaledwie 74 % planowanych w sytuacji kiedy upływ czasu wyniósł ponad 83% ,a więc dochody budżetowe są aż o 9 pp, niższe niż upływ czasu. Z kolei wydatki zostały zrealizowane na poziomie blisko 699 mld zł, a więc tylko na poziomie 76 % planowanych, a więc wydatki budżetowe były z kolei o ponad 7 pp niższe, niż upływ czasu. W konsekwencji deficyt budżetowy, wyniósł ponad 227 mld zł, a więc blisko 79% planowanego ,ale gdyby zrealizowano wydatki budżetowe zgodnie z upływem czasu, wyniósłby, ponad 290 mld zł, a więc więcej niż zaplanowany deficyt na cały rok 2026.

4. Z tego komunikatu resortu finansów także wynika, że nie już ma szans na realizację budżetu w takim kształcie jak go zaplanowano, a mówiąc wprost zabraknie nawet ponad 50 mld zł dochodów i w tej sytuacji nie ma szans na pełną realizację wydatków, przy czym nie jest jeszcze jasne w jakich częściach budżetu, minister dokonana cięć wydatków. Już od połowy roku wyraźnie widać wręcz dramatyczny „rozjazd” dochodów i wydatków budżetowych, co skutkuje tym ,że deficyt budżetowy po 10. miesiącach jest już ponad blisko 3-krotnie wyższy, niż całoroczny deficyt w 2023 roku, ostatnim roku rządów Prawa i Sprawiedliwości. To więc będzie już drugi rok realizacji budżetów przez koalicję 13 grudnia , w 2024 roku zabrakło ponad 56 mld zł, a w tym ponad 50 mld zł w stosunku do tych planowanych i to mimo przyzwoitego wzrostu gospodarczego. Przyczyną tego stanu rzeczy, powtórzmy to jeszcze raz, jest polityczne przyzwolenie tej ekipy rządowej na niepłacenie podatków głównie VAT i CIT, jak to się określa w publicystyce „ przez bliskich i znajomych królika”.

5. O braku tego związku pomiędzy przyzwoitym wzrostem gospodarczym , a wpływami podatkowymi i jego przyczynach, nie chce wypowiadać i premier Tusk i jego minister finansów Andrzej Domański. Ten drugi był kilkukrotnie już pytany o to z trybuny sejmowej i przy okazji debat budżetowych i i już dwukrotnie wprowadzonej przez kub Prawa i Sprawiedliwości do porządku obrad Sejmu, informacji bieżącej dotyczącej dramatycznej sytuacji finansów publicznych, ale ani razu nawet nie próbował zmierzyć się z tym problemem, widocznym przecież gołym okiem już w dwóch budżetach realizowanych przez koalicję 13 grudnia.