2. Według tego dokumentu dług publiczny liczony metodą unijną (ESA2010), a więc dług instytucji rządowych i samorządowych już w tym roku ma sięgnąć prawie 60% PKB, dokładnie ma wynieść 59,8% PKB, choć wg prognozy Komisji Europejskiej, będzie jeszcze wyższy i wyniesie 60,7% PKB. W związku z tym ,że budżet na 2026 rok ma mieć blisko 272 mld zł deficytu , a poza budżetem rząd jeszcze chce pożyczyć prawie 100 mld zł, to w rezultacie deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych ma wynieść aż 6,5% PKB , a dług publiczny ma koniec 2026 roku, ma wynieść 66,2% PKB. W kolejnych latach dług ten dług ten ma dalej rosnąć w 2027 roku ma wynieść 69,1% PKB, w 2028 roku 72,7% PKB, a w 2029 roku aż 75,3 % PKB, co oznaczałoby, że w ciągu zaledwie 6 lat dług publiczny wzrósłby aż o 26pp PKB, co na pewno jest rekordem Unii Europejskiej, ale także umieszcza Polskę pod względem tempa wzrostu zadłużenia w ścisłej czołówce światowej.
3. Te informacje zawarte w Strategi zarządzania długiem szokują, nie tylko ze względu na tempo wzrostu długu ,ale także dlatego, że w sposób zasadniczy różnią się od strategii z poprzedniego roku, a także do dokumentu przekazanego do Brukseli na jesieni w 2024 roku pod nazwą plan budżetowo- strukturalny ma lata 2025-2028. Co więcej w związku z przyjęciem planu budżetowo- strukturalnego przez Komisję Europejską , a także przez Rade Unii Europejskiej (ministrów finansów 27 krajów członkowskich), Polska jest zobowiązana do jego realizacji. Otóż według tych dwóch dokumentów dług publiczny naszego kraju, miał także najpierw rosnąć, ale znacznie wolniej, co więcej w ostatnich latach tego okresu, dług miał już maleć w relacji do PKB. Wprawdzie poziom długu w 2025 roku jest w obydwu dokumentach identyczny i wynosi 59,8% PKB, ale w roku 2026 miał on wzrosnąć tylko do poziomu 60,9% PKB, w 2027 do poziomu 61,3% PKB, ale w 2028 roku miał już obniżyć się wprawdzie niewiele, ale do poziomu 61,2% PKB. A więc okresie lat 2026-2029 pomiędzy obydwoma dokumentami jest różnica aż kilkunastu punktów procentowych, w 2028 roku ma ona wynieść aż 11,5% PKB, a w ciągu tego roku nie wydarzyło się nic takiego , co uzasadniłoby aż tak gwałtowny przyrost długu.
4. Ta różnica między obydwoma dokumentami jest rzeczywiście alarmistyczna, wygląda to tak, jakby ministrowi finansów Andrzejowi Domańskiemu w rękach wybuchł „finansowy” granat i stracił on kontrolę nad obecną sytuacją w finansach publicznych, ale także jej rozwojem w najbliższej przyszłości. A tempo wzrostu długu w ciągu 6 lat, aż o 26 pp PKB oznacza, że sytuacja finansów publicznych w naszym kraju pod rządami Donalda Tuska przypomina tą z Titanica, na którym „orkiestra grała do końca”. A więc skoro premier Tusk ogłosił konkurs na nazwę żaglowca, to jako swoiste memento, internauci powinni wybrać nazwę „Titanic”, co być może uzmysłowiłoby szefowi rządu powagę sytuacji do jakiej jego rząd doprowadził finanse publiczne w Polsce.