We Wrocławiu od lipca cena za metr sześcienny wody i ścieków wzrosła z 11,80 zł do 14,10 zł, co oznacza 19,5% podwyżkę. Władze Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji tłumaczą, że jest to pierwsza korekta cen od maja 2020 roku, a inflacja oraz rosnące koszty energii i materiałów eksploatacyjnych sprawiły, że wcześniejsze stawki nie pokrywały kosztów działalności. Podobne sytuacje miały miejsce w innych miastach, gdzie wzrosty wynosiły nawet 50%, jak w Białymstoku.

Samorządowcy od dawna ostrzegali przed koniecznością podwyżek, jednak przez lata nie mogli ich wprowadzić ze względu na brak zgody ze strony Wód Polskich, które zatwierdzają taryfy. W rezultacie wiele spółek wodno-kanalizacyjnych znalazło się w trudnej sytuacji finansowej. W Białymstoku, na przykład, spółka odnotowała 8 milionów złotych straty i musiała sięgać po kredyty.

Jak pisze na łamach portalu money.pl dziennikarz Piotr Bera, po zmianie władzy w Polsce, Wody Polskie zaczęły zatwierdzać wyższe taryfy, co spowodowało skokowy wzrost cen. Leszek Świętalski, dyrektor Biura Związku Gmin Wiejskich RP, krytykuje wcześniejszą politykę mrożenia taryf, twierdząc, że doprowadziła ona do obecnych drastycznych podwyżek.

Reakcje na podwyżki są różne. W Elblągu, na przykład, po początkowych planach wzrostu cen o 60%, ostatecznie zdecydowano się na 27,3% podwyżkę. Gmina Gierałtowice, gdzie ceny wody i ścieków wzrosły o 27%, również borykała się z trudnościami finansowymi spowodowanymi wieloletnią stagnacją taryf.

W odpowiedzi na krytykę i problemy finansowe samorządów, nowy rząd planuje zmianę prawa, która pozwoli gminom samodzielnie ustalać taryfy za wodę i ścieki. Wiceminister infrastruktury Przemysław Koperski zapowiedział, że pierwsze 1000 litrów wody mogłoby być za darmo lub za symboliczną opłatą, co dałoby samorządom większą elastyczność w kształtowaniu taryf.

Podwyżki cen wody i ścieków w Polsce mają głębsze przyczyny, zarówno ekonomiczne, jak i polityczne. Wieloletnie mrożenie taryf doprowadziło do nagłych i bolesnych wzrostów cen, co wywołało falę niezadowolenia wśród mieszkańców. Planowane zmiany w prawie mają na celu decentralizację zarządzania taryfami, co może przynieść większą stabilność i przewidywalność w przyszłości.