Jak opisywał w rozmowie na kanale YouTube Jan Pospieszalski i Zakazane Historie grupa esbeków pod przywództwem Grzegorza Piotrowskiego przekazała uprowadzonego 19 października 1984 roku ks. Jerzego Popiełuszkę „grupie oficerów z Wojskowej Służby Wewnętrznej, a ci zawieźli go do przygotowanego wcześniej a znajdującego się w lesie na terenie jednostki wojskowej bunkra w Kazuniu Polskim”.

„Tam ksiądz był torturowany. Torturowali go do tego stopnia, że doprowadzili do jego śmierci” – powiedział dr Leszek Pietrzak.

Historyk zaznaczył jednak, że celem komunistycznych służb nie była śmierć niezłomnego kapłana, ale próba zwerbowania go do tajnej współpracy.

„Jednak ta grupa trzech sadystów, oficerów wojskowego kontrwywiadu, która go biła, maltretowała i usiłowała za wszelką cenę zwerbować przez kolejne pięć dni – pobiła go za bardzo, doprowadzając do jego śmierci” – mówił historyk.

Jak podkreślił dr Pietrzak –  Episkopat wiedział o rzeczywistej dacie i miejscu śmierci ks. Jerzego.

„Prymas Józef Glemp co roku przyjeżdżał do bunkra w Kazuniu i tam się modlił. Dlaczego to ukrywał przez tyle lat? Dlaczego przez tyle lat pozostawano przy tej fikcji stworzonej przez Kiszczaka w trakcie procesu toruńskiego” – oznajmił historyk.

„Do tego bunkra w Kazuniu polskim przybywają też od lat ludzie, modlą się, palą świeczki, zostawiają kwiaty. Jest przekonanie, nawet wśród miejscowej ludności, że to rzeczywiste miejsce męczeństwa księdza Jerzego” – skonstatował dr Leszek Pietrzak.