„Na początku człowiek się przyzwyczaja, komunikuje, wszystko wydaje się normalne. Ale czas mija – i zaczyna być nudno, irytująco i niezręcznie. I to jest najprostsze wytłumaczenie nastrojów w polskim społeczeństwie. Chodzi o to, że ludzie mogą pracować z Ukraińcami na tym samym stanowisku, a potem wrócić do domu i poskarżyć się żonom czy krewnym, mówiąc, że tu jest tylu Ukraińców” – powiedział ambasador Ukrainy Wasyl Bodnar w wywiadzie z RCB Ukraina.
Bodnar stwierdził, że Ukraińcy, którzy przybyli do Polski przed 2022 rokiem, zgadzali się pracować za mniejsze wynagrodzenie i nie sprawiali Polakom konkurencji. Ci, którzy przyjechali po lutym 2022 roku – około 990 tys. osób – uzyskali status uchodźców wojennych. Sporo z nich to ludzie z wyższym wykształceniem, którzy prowadzą w Polsce firmy bądź dysponują rezerwą finansowa.
„W Polsce jest naprawdę dużo Ukraińców. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy połowa mieszkańców Kijowa mówi po polsku na ulicach. Albo nawet jedna trzecia. Myślę, że nasi obywatele też będą mieli pewne odczucia. Do tego stereotypy: "Ukraińcy zabrali pracę”, "Ukraińskie kobiety są lepsze”, "Ukraińcy zajmują jakieś sektory gospodarki”, "Ukraińcy nie stoją w kolejce do lekarza” i tak dalej. To właśnie budzi emocje” – powiedział Bodnar.
Dodał, że statystycznie w Polsce nie ma wielu przejawów wrogości bądź nienawiści wobec Ukraińców. Są one jednak widoczne i sprawiają pewne wrażenie.
Stwierdził także, że obecność Ukraińców w Polsce przynosi krajowi korzyści. „Ukraińcy dają Polsce około 2,7 proc. PKB rocznie – według najnowszych danych to około 22 miliardy euro rocznie. To tylko to, co jest płacone z podatków. Tak, oczywiście, korzystają z polskiej infrastruktury, ale to jest wartość dodana w gospodarce. Mądrzy ludzie mówią: jeśli ten milion Ukraińców wyjedzie jutro, gospodarka się załamie. Bo powiedzmy, że w niektórych miastach połowa, a nawet dwie trzecie kierowców to Ukraińcy” – powiedział.
Dodał także, że Ukraińcy szybką uczą się polskiego, łatwo się adaptują oraz są elastyczni.