„Tak wygląda wasza „świętość”: wysłaliście 6 agentów ABW do mojej dzielnej żony, która była sama w domu z naszymi 5.i 3-latką. Nie poczekaliście, aż wrócę. Byłem w drodze do W-wy, celowo wtedy wezwaliście mnie przed pseudokomisję ds.Pegasusa” – przypomniał Trzaskowskiemu Woś.
„Nie zapomnę wam ich łez” – skonkludował były wiceszef resortu sprawiedliwości.