Emannuel Macron zagrał va banque, rozpisując nowe wybory parlamentarne we Francji. Przyczyną rozpisania nowych wyborów było zwycięstwo partii le Pen w wyborach do europarlamentu.

Wówczas wielu komentatorów podkreślało, że taki krok Macrona nie jest pozbawiony sensu. W przypadku zwycięstwa bądź zbudowania odpowiedniej koalicji w parlamencie, politycy związani z le Pen nie będą mogli zarzucić Macronowi braku demokratycznego mandatu do sprawowania władzy.

Tym niemniej rezultaty wczorajszych wyborów potwierdziły trend zarysowany w wyborach europejskich i zakończyły się zdecydowanym zwycięstwem le Pen.

Nadszedł czas na szerokie zjednoczenie się, wyraźnie demokratyczne i republikańskie, przed drugą turą” – oświadczył Macron.

W jego ocenie wysoka frekwencja na wyborach świadczy o „wadze tego głosowania dla wszystkich naszych rodaków i chęci wyjaśnienia sytuacji politycznej”.

Swoich wyborców oraz wyborców niezdecydowanych mobilizuje także le Pen. Zaapelowała już o „bezwzględną większość w drugiej turze wyborów, aby jej partia mogła 'naprawić Francję i przywrócić jedność”.

W przypadku ostatecznego zwycięstwa le Pen we Francji może nastąpić polityczny paraliż, ponieważ prezydent (będący szefem władzy wykonawczej i skupiający w swoich rękach zdecydowaną większość władzy) znajdować się będzie w stanie zasadniczego politycznego konfliktu z premierem.