Drugiego czerwca Polska poznała imię nowego prezydenta Rzeczypospolitej. Stał się nim Karol Nawrocki, były szef Instytutu Pamięci Narodowej, pozapartyjny konserwatywny polityk, wspierany zresztą w wyborach przez partię Prawo i Sprawiedliwość. Czego można oczekiwać od nowego prezydenta w kontekście stosunków polsko-ukraińskich? 

 

Krótka odpowiedź brzmi – większego pragmatyzmu w stosunku do Ukrainy. Ale spróbujmy przybliżyć sobie to pytanie i rozszerzyć nieco odpowiedz. 

 

Przede wszystkim trzeba pamiętać, że prezydent RP ma spory wpływ na politykę międzynarodową, ale zgodnie z Konstytucją jednak bezpośrednio odpowiedzialnym za stosunki międzynarodowe są rząd i MSZ. Więc pozostaje pytanie – co nas czeka po wyborach w kontekście przyszłości rządzącej koalicji i bezpośrednio rządu. Czy przejdziemy do sytuacji wojny politycznej na szczytach, która może tymczasowo zablokować nam aktywne ruchy i budowanie jakiejkolwiek strategii w polityce międzynarodowej? Dziś tego nie wiemy. Mocno różniące się od siebie poglądy rządu i prezydenta na kierunek polskiej polityki, mogą ją sparaliżować. I w tym scenariuszu trudno będzie mówić w ogóle o jakiejkolwiek sensownej polityce wobec Ukrainy. 

 

Inny scenariusz przewiduje sytuację, w której rząd i prezydent dojdą do jakiegoś porozumienia odnośnie głównych kierunków polityki i ustalą zasady współpracy. Szanse na to są raczej małe, ale odrzucać zupełnie tego scenariusza nie warto. 

 

Możliwa jest też sytuacja, w ramach której dojdzie do kryzysu politycznego i przedterminowych wyborów. W tym scenariuszu również zabraknie konkretnej strategii na okres do sformowania nowego rządu i jeżeli ten nowy rząd będzie konserwatywny to dopiero wtedy dojdzie do wypracowania spójnej strategii. Zresztą w wypadku wygranej opcji przeciwnej może również dojść do wypracowania jakiegoś mniej lub bardziej stabilnego porozumienia pomiędzy rządem, a prezydentem, bo w tym wypadku będzie jasne, że nowy rząd będzie na swoim miejscu na dłuższy okres. Mogą również pojawić się zupełnie nowe kombinacje polityczne dziś trudne do wyobrażenia. Więc w dużej mierze jest to wróżenie. Ważne jest po prostu określić, że sytuacja wewnętrzna w polskiej polityce będzie mocno rzutować na zdolność RP do wypracowania konkretnej strategii w polityce zewnętrznej. Również wobec Ukrainy.  

 

Ale wyobraźmy sobie sytuację w której Karol Nawrocki zyskuje duży wpływ na budowanie relacji z Ukrainą. Jakby tę relację w takiej sytuacji mogły wyglądać? Po pierwsze nie uważam, że trzeba wprost przekładać deklaracje z kampanii wyborczej na prezydenturę Karola Nawrockiego. Widac to zreszta nawet z pierwszych wiadomości, którymi wymienili się publicznie prezydent Nawrocki i prezydent Ukrainy Zeleński. W obu wypadkach wypowiedzi były bardzo wyważone i z polskiej strony, mimo że podkreślono wagę pytań związanych z konfliktem wokół kwestii Wołynia, z drugiej strony Nawrocki również podkreślił, że nikt poza Polska nie rozumie tak dobrze sytuację Ukrainy i zadeklarował w zasadzie poparcie w jej wysiłku obronnym. Więc polityka Nawrockiego prawdopodobnie nie byłaby ani proukraińska ani antyukraińska, byłaby propolska. Polska, według Nawrockiego, miałaby bronić twardo swoich interesów w stosunkach z Ukrainą w kwestiach konfliktów historycznych, ale również i w kwestiach związanych z handlem i kwestiach gospodarczych. Ale z innej strony rozczarowani mogą być ci, którzy  oczekują zerwania stosunków z Ukrainą i zablokowanie dla niej pomocy przez Polskę. Rola Polski jako kluczowego logistycznego hubu zostanie prawdopodobnie niezmienna. Z tego prostego powodu, że wspieranie Ukrainy w jej wysiłku wojennym przeciwko Rosji jest po prostu pragmatyczne i obiektywnie jest w interesie Polski. Polska również będzie kontynuować rozbudowę swoich sił zbrojnych wycelowaną w jedynego potencjalnego przeciwnika, którym jest Rosja. 

 

Władze w Kijowie w obecnej trudnej dla Ukrainy sytuacji geopolitycznej, kiedy kraj ten praktycznie stracił aktywne wsparcie ze strony USA, wydaje się cenić rolę i wagę Polski w o wiele większym stopniu niż wcześniej. Potencjalne zablokowanie logistyki na rzecz wsparcia Ukrainy przez Polskę byłoby śmiertelnie niebezpieczne dla Ukrainy. Dlatego Kijów zmienia swoje podejście do kwestii konfliktu z Polską wokół pytań wspólnej tragicznej historii i ludobójstwa na Wołyniu. Daje zgodę na ekshumację ciał ofiar czystek etnicznych. Rząd i prezydent Ukrainy starają się trzymać bardzo ostrożny i przyjazny ton w wypowiedziach kierowanych do Polaków w ostatnie miesiące. Z mojego punktu widzenia jest oczywiste, że Kijów przeanalizował pewne swoje błędy i skorygował swoje podejście do Polski. 

 

Ma to jednak na razie tylko wymiar deklaracji politycznych i stosunków dyplomatycznych. Ta zmiana nie sięga zbyt głęboko. Kijów po prostu w obecnej sytuacji boi się znaczącego pogorszenia się relacji, które nadal pozostają płytkie. Brak podpisanych umów o współpracy gospodarczej czy zbrojeniowej. Kijów w ostatnich miesiącach prowadzi bardzo aktywny dialog i współpracę z krajami Unii Europejskiej, zacieśniając więzi pomiędzy swoim przemysłem zbrojeniowym, a przemysłami Niemiec, Francji, Czech, Norwegii i całego szeregu innych krajów. Brakuje jednak na tej liście Polski. Winne temu najprawdopodobniej są obie strony. W Polsce walka polityczna nie sprzyjała pogłębianiu relacji z Ukrainą w dziedzinie militarnej. „Ukraińska kwestia” często była wykorzystywana w kampanii do zyskania przewagi nad przeciwnikiem. Z drugiej strony Polska do dziś jawnie kontynuuje strategię oparcia swoich zdolności na sprzęcie kupowanym z USA i Korei Płd. i polscy decydenci, wydaje się, nie są po prostu zainteresowani tym, co może zaoferować Ukraina, czyli  technologiami dronowymi i rakietowymi. Kijów zaś szuka inwestycji i nowej bazy dla rozwinięcia produkcji również poza granicami kraju. Więc jest oczywiste, że jeżeli nie znajduje w Warszawie odpowiedniej oferty, to szuka dalej a innych krajach, również tych sąsiadujących z Polską. Na przykład Czechach, Litwie itd.

Czy te trendy się odwrócą w ramach polityki pragmatyzmu ze strony Warszawy i uda się ułożyć stosunki z Ukrainą na nowo? Czy być może, te stosunki będą nadal się zaostrzać i zamiast współpracy w dziedzinie zbrojeniowej, koncentrować się będa na pytaniach polityki historycznej. Albo, co chyba jest dość prawdopodobne, wewnętrzne spory w Polsce spowodują, że polityka polska wobec Ukrainy pozostanie niewyraźna, nieokreślona i pasywna (czyli będzie kontynuowała obecne trendy)? To będzie zależeć od kompetencji polityków z obu stron i uwarunkowań geopolitycznych. Przykładowo osłabienie gwarancji bezpieczeństwa dla naszego regionu ze strony USA i zwiększenie nacisku Rosji może zmusić Polskę i Ukrainę do ścisłej współpracy pomimo wcześniejszych sporów. 

 

Nowy prezydent – nowe otwarcie. Możliwe są różne scenariusze rozwoju sytuacji. Czas pokaże jaką drogę Polska wybierze.