Na spotkaniu z generałami zapaść miała m.in. decyzja o tym, że żołnierze nie użyją siły wobec demonstrantów w celu wymuszenia zarządzonej w Bangladeszu godziny policyjnej.

Po spotkaniu Gen. Waker-Uz-Zaman – głównodowodzący banglijskimi siłami zbrojnymi – miał udać się do premier Szeikh Hasiny i poinformować ją, że armia nie będzie w stanie wyegzekwować zarządzonej przez nią godziny policyjnej.

Hasina miała wprost usłyszeć, że nie może już liczyć na poparcie armii.

Następnie 5 sierpnia protestujący przypuścili szturm na siedzibę premier, w rezultacie czego rządząca Bangladeszem od 2009 roku Hasina uciekła z kraju helikopterem, de facto oddając władzę.

Godzina policyjna w Bangladeszu została wprowadzona po tym, jak w brutalnych zamieszkach zginęło ponad 90 osób. Demonstranci protestowali m.in. przeciwko kwotowemu obsadzaniu stanowisk urzędniczych w kraju.

Napięcie cały czas wzrastało, a w dniu ucieczki Hasiny z kraju zginęło w trakcie zamieszek aż 100 osób.

Jak podał Reuters, armia miała odwrócić się od Hasiny w związku z jej nieprzejednaną postawą i decyzją o bezwzględnym tłumieniu protestów, które wiązało się z rosnącą liczbą ofiar.

„W wojsku panowało duże zaniepokojenie. To prawdopodobnie wywarło presję na dowództwie armii, ponieważ żołnierze byli na ulicach i widzieli, co się dzieje” – powiedział emerytowany generał M. Sakhawat Hossain.