Leon XIV był bliskim współpracownikiem papieża Franciszka, który w 2023 roku mianował go prefektem Dykasterii ds. Biskupów, a którego poznał jeszcze w Buenos Aires, odwiedzając kard. Bergoglio jako generał augustianów. Można więc spodziewać się, że będzie w jakimś przynajmniej zakresie kontynuował linię papieża Franciszka. Wskazuje na to zresztą już pierwsze wystąpienie Ojca Świętego, w którym mówił m.in. o „Kościele synodalnym”. Autorzy, którzy uwzględniali go w swoich listach papabili, nie zaliczali jednak jego nazwiska do grupy progresistów czy „bergoglian”, a do kandydatów środka. Tak na przykład w Polsce, na łamach „Rzeczpospolitej”, red. Tomasz Krzyżak, który uwzględnił nowego papieża w swoich typach, zaliczył go do grupy „mediatorów”. Właśnie za mediatora, a nie za radykała, uchodzi pierwszy obywatel Stanów Zjednoczonych na tronie św. Piotra.
Wygląda na to, że jednym z najważniejszych zadań, które stawia przed sobą nowy papież, jest powstrzymanie pogłębiających się podziałów pomiędzy katolikami. „Pozwólcie nam i sobie nawzajem budować mosty poprzez dialog, spotkania. Jednocząc się wszyscy, aby być jednym ludem, zawsze w pokoju” – mówił dziś z balkonu bazyliki watykańskiej. O jedności Kościoła nowy papież mówił też w udzielonym w 2023 roku Andrei Torniellemu wywiadzie, który przypomniał dziś portal Radia Watykańskiego. „Brak jedności to rana, na którą cierpi Kościół – bardzo bolesna. Podziały i polemiki w Kościele niczemu nie służą” – przekonywał.
Radość liberałów
Te podziały i polemiki dotyczą kwestii doktrynalnych, dzieląc Kościół na katolików ortodoksyjnych i progresywnych. Tymczasem, w tym samym wywiadzie, ówczesny prefekt Dykasterii ds. Biskupów wskazał na coś, co można by określić prymatem doświadczenia nad doktryną. „Często martwiliśmy się o nauczanie doktryny, o sposób życia naszą wiarą, ale grozi nam zapomnienie, że naszym pierwszym zadaniem jest nauczać, co znaczy poznać Jezusa Chrystusa i świadczyć o naszej bliskości z Panem. To jest najważniejsze: przekazywać piękno wiary, piękno i radość poznania Jezusa. To oznacza, że sami tego doświadczamy i dzielimy się tym doświadczeniem” - mówił. W ub. roku natomiast, tłumacząc kwestię deklaracji „Fiducia Supplicans”, kard. Prevost stwierdził, że nie będzie ona obowiązywała w Afryce, bo dla tamtejszego Kościoła jest nie do przyjęcia z uwagi na kwestie kulturowe. Czy teraz, chcąc łagodzić podziały w Kościele, obierze drogę swojego poprzednika, stawiając na decentralizację, czyli dawanie Kościołom lokalnym coraz większej swobody w samodzielnym kształtowaniu doktryny? Byłoby to coś, co ucieszyłoby progresywne skrzydło Kościoła.
Radość konserwatystów
Katolików konserwatywnych z kolei cieszą ortodoksyjne wypowiedzi Leona XIV, które przypominają media. W październiku ub. roku, przy okazji zgromadzenia Synodu o Synodalności, kard. Prevost stanowczo opowiedział się przeciwko możliwości udzielania święceń kobietom stwierdzając, że „klerykalizacja kobiet” nie rozwiąże problemów, które trapią Kościół katolicki. Na tej samej konferencji podkreślił, że Kościół nie jest lustrzanym odbiciem społeczeństwa i „musi być inny”, w ten sposób sprzeciwiając się dostosowywaniu Kościoła do wymogów współczesnego świata. Nowy papież w przeszłości sprzeciwiał się też promowaniu homoseksualnego stylu życia czy ideologii gender.
Przy wyborze imienia nie poszedł śladem Franciszka i wybrał tradycyjne imię papieskie, odwołując się najpewniej do Leona XIII. Dla konserwatywnych katolików to kolejny optymistyczny akcent początku tego pontyfikatu, w którym widzą nadzieję na to, że Leon XIV, odpowiadając na błędy współczesnych ideologii, wskaże na mądrość tradycyjnej teologii katolickiej. Tak jak Leon XIII, który odpowiadając na błędy modernizmu, wskazał na św. Tomasza z Akwinu.
W ten sposób z wyboru Leona XIV cieszy się cały Kościół – ci, którzy określają się w nim jako „konserwatyści” i ci, którzy mają bardziej liberalną perspektywę. Oby był to pierwszy krok, który rzeczywiście doprowadzi do zakopania podziałów w Kościele.
Papież pokoju
Misja Leona XIV nie ogranicza się jednak do samego tylko Kościoła. Jako papież ma być głosem pokoju dla całego świata. W coraz bardziej naznaczonej wojną rzeczywistości to wyjątkowo pilne zadanie. Dlatego nowy papież tyle mówił o pokoju w swoim pierwszym przemówieniu. Przemówieniu, które wygłosił w 80. rocznicę zakończenia II wojny światowej. Miejmy nadzieję, że pontyfikat rozpoczęty w rocznicę zakończenia największej wojny w dziejach ludzkości stanie się pontyfikatem pokoju, przyczyniającym się do tego, by taka wojna już nigdy więcej się nie powtórzyła.