Od kilku dni w Trójmieście i na Półwyspie Helskim dochodzi do niepokojących zakłóceń sygnału GPS. Jako pierwsi o sprawie informowali operatorzy dronów, których urządzenia zaczęły wpadać do wody czy rozbijać się o drzewa.
- „Drony uciekają bez jakiejkolwiek kontroli, rozbijają się. To były pojedyncze przypadki, więc ciężko było to na początku zweryfikować, ale w ostatnich dniach fala ucieczek się nasiliła. Na początku nie zdawaliśmy sobie sprawy ze skali tego problemu, ale w miniony weekend wpłynęło do nas ponad 100 zgłoszeń”
- alarmował Wojciech Radwański, autor profilu „B_A_L_T_Y_K”.
O podobnych problemach alarmują osoby korzystające z jachtów i łodzi w Zatoce Gdańskiej oraz kierowcy samochodów. Przed możliwymi zakłóceniami sygnału w specjalnej depeszy ostrzegła Polska Agencja Żeglugi Powietrznej. Dziś głos zabrał również minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz
- „Obserwujemy te zakłócenia. One są obserwowane nad obszarem Morza Bałtyckiego również u naszych sojuszników w państwach natowskich – zarówno w państwach bałtyckich, jak i państwach nordyckich, więc reagujemy”
- powiedział wicepremier.
- „Te działania są związane, według naszych źródeł, z działaniami Federacji Rosyjskiej, z akcjami sabotażu również”
- dodał.
W rozmowie z RMF FM sprawę skomentował również szef resortu cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.
- „Od wielu miesięcy obserwujemy różnego rodzaju działania, które są podejmowane w ramach zakłóceń systemów GPS, systemów nawigacji. Polskie siły cywilne i wojskowe współpracują w tym obszarze. Wdrożone zostały już pierwsze narzędzia, które mają usprawniać tą komunikację, ale też wiemy, skąd kierunek tych zakłóceń przychodzi. To jest bez wątpienia Rosja i to jest wojna hybrydowa, którą i w cyberprzestrzeni, i w obszarach dotyczących zakłóceń systemów GPS Federacja Rosyjska prowadzi nieustannie”
- podkreślił wicepremier.
Wskazał, że celem Rosji jest wywołanie w Polakach poczucia zagrożenia, „że coś się psuje, coś nie działa po to, żeby tutaj taka panika wybuchła”.