Informowaliśmy już dziś o decyzji prokuratury, która chce postawić posłom Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi zarzuty związane z ich udziałem w obradach Sejmu. Maciej Wąsik poinformował jednak o jeszcze jednym fakcie, który w jego ocenie jest formą politycznej represji.

- „Represje dotykają nie tylko nas, ale choćby mojej rodziny. Wobec mojej żony, która pracuje w instytucji publicznej, wszczęto postępowanie dyscyplinarne”

- powiedział b. wiceszef MSWiA.

Zarzutem wobec Romy Wąsik ma być… „nawoływanie do demonstracji antypaństwowych”.

- „To język ze stanu wojennego!”

- zauważył polityk PiS.

Chodzi oczywiście o działania, które żona Macieja Wąsika podejmowała w jego obronie po tym, jak został aresztowany w Pałacu Prezydenckim i osadzony w zakładzie karnym. Jest jednak jeszcze jeden zarzut, mianowicie… „okazywanie zażyłości z posłem na Sejm”.

- „Nie boimy się żadnych represji ze strony Donalda Tuska. Nie zastraszy nas. Jak powiedział minister Kamiński: Nie będziemy mdleć w prokuraturze”. Będziemy twardo prezentować swoje stanowisko

- zapewnił Wąsik.