Uważa on, że historia Francji zawiera wiele przykładów tzw. „płynności genderowej”, a jego misją było „powiedzieć, kim jesteśmy”. Sądzi on, że przykłady „różnorodności płciowej”, można znaleźć w malarstwie czy w teatrze, a „francuscy królowie pudrowali się i nosili wysokie obcasy. Czy Joanna d’Arca, jedna z największych transwestytek w naszej historii, nie została potępiona za to, że ubierała się jak mężczyzna?” – pyta Jolly w wywiadzie dla francuskiego „Le Monde”.
Jak zauważył Kurt Zindulka z portalu „Breitbart”, komentując nonsensy wypowiadane przez Jolly’ego, święta patronka Francji w rzeczywistości mówiła o sobie „La Pucelle”, co oznacza „dziewica”, a choć została ona spalona na stosie za herezję i noszenie męskiego stroju, to „nie ma dowodów sugerujących, by ta głęboko wierząca kobieta postrzegała siebie jako członkinię tzw. społeczności LGBTQ+”.
Publicysta zwraca uwagę na to, że Joanna d’Arc, która przyczyniła się do przełamania angielskiego oblężenia Orelanu w 1429 r., włożyła zbroję i męskie ubranie bardziej z praktycznych przyczyn, a nie dlatego, by miała problemy ze swoją „tożsamością płciową”. Według archiwów męski strój chronił świętą przed potencjalnym zgwałceniem w czasie wojny i w więzieniu. Zachęcali ją do tego także sami towarzysze broni, a Joanna d’Arc miała powiedzieć, że w innych okolicznościach wróciłaby do kobiecych strojów.
Nie jest to zresztą pierwszy przypadek, kiedy propagujący ideologię gender próbują przywłaszczyć sobie postać katolickiej świętej lub wykorzystać ją do szerzenia swoich idei. W 2022 r. słynny szekspirowski Globe Theatre przedstawił Joannę d’Arc jako „niebinarną” bohaterkę (bohatera?), która miała na sobie tzw. „binder piersi” i używała przyimków oni/ich (they/them). Teatr tłumaczył, że nie chodziło o ścisłość historyczną i że chciano przedstawić „możliwość innego punktu widzenia”.