Z danych Polsko-Niemieckiego Centrum Informacji Konsumenckiej wynika, że ceny w Polsce rosną szybciej niż u zachodnich sąsiadów. Jeszcze niedawno różnice w cenach produktów spożywczych między Frankfurtem nad Odrą a Słubicami były znaczące – dziś stają się marginalne.

„Filety z kurczaka w Słubicach były o 44 procent tańsze niż w Niemczech, a mleko o 23 procent. Ale produkty drogeryjne czy chemia gospodarcza są już tańsze za Odrą” – podaje portal dw.com.

Również decyzja polskiego rządu o przywróceniu VAT-u na żywność okazała się ciosem w przygraniczny handel. Ceny w sklepach gwałtownie wzrosły, przez co Niemcy i Czesi coraz częściej rezygnują z wizyt zakupowych. Według ekspertów różnice w cenach między Polską a Niemcami spadły do poziomu, który nie rekompensuje kosztów dojazdu, a w wielu kategoriach – całkowicie się odwróciły.

Coraz więcej niemieckich klientów przyznaje, że Polska przestała być atrakcyjnym miejscem do zakupów. „Jeszcze rok temu przyjeżdżałem po większe zakupy co dwa tygodnie, teraz już nie ma sensu – za drogo” – mówi cytowany przez Deutsche Welle mieszkaniec Frankfurtu nad Odrą.

Podobne nastroje panują w Czechach. Czeski portal Centrum.cz przytacza wypowiedź mieszkanki Opawy: „Kiedyś jeździliśmy do Polski co miesiąc, ale dziś już nie warto. Kiedy doliczę paliwo i czas, oszczędności wynoszą zero”.

Dodatkowym czynnikiem jest mocny złoty, który w ostatnich miesiącach umocnił się wobec euro i korony czeskiej. To sprawia, że różnice cen po przeliczeniu na lokalne waluty jeszcze bardziej się zacierają.

Nie wszystko wydaje się jednak stracone. W niektórych kategoriach Polska wciąż pozostaje tańsza. Według danych Centrum Informacji Konsumenckiej, na stacjach paliw w Słubicach litr oleju napędowego kosztuje około 1,38 euro, a benzyny 1,34 euro – o ponad 20 proc. mniej niż w Niemczech.

Opłaca się też wciąż kupować mięso i nabiał, jednak eksperci ostrzegają, że przewaga cenowa w tych grupach również topnieje. „Wystarczy kolejna podwyżka cen energii lub żywności, by te towary również przestały być atrakcyjne dla cudzoziemców” – komentuje ekonomista Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej.

Jeszcze kilka lat temu Polska była jednym z najtańszych krajów Unii Europejskiej, jeśli chodzi o koszty życia i żywność. Dziś, jak podaje Eurostat, ceny jedzenia nad Wisłą sięgają 85 proc. średniej unijnej, a alkoholu nawet 106 proc.

Oznacza to, że Polska przestała być „tanio kupującym sąsiadem” – zarówno dla Niemców i Czechów, jak i dla własnych obywateli. Przygraniczne sklepy, które jeszcze niedawno kwitły dzięki turystyce zakupowej, dziś coraz częściej świecą pustkami.

Ekonomiści ostrzegają, że jeśli rząd nie podejmie działań stabilizujących rynek i nie zahamuje inflacji, Polska straci ostatnie przewagi konkurencyjne, które przez lata przyciągały klientów z zagranicy.