Rolnicy protestują przeciwko unijnemu Zielonemu Ładowi oraz napływowi produktów rolnych z Ukrainy.

- „Nie jesteśmy tutaj dlatego, że nam się nudzi i nie mamy co robić. Mamy co robić, proszę mi uwierzyć. Zostaliśmy postawieni pod ścianą, dosłownie pod ścianą, tak jak teraz siedzimy”

- powiedział jeden z protestujących.

Rolnicy przypominają, że od grudnia związki zawodowe próbują spotkać się z premierem Donaldem Tuskiem i wypracować konkretne rozwiązania.

- „Nas nie da się już mamić obietnicami. Wszystkich innych do tej pory rządzący kupowali, wystarczyło, że ich kamera nagrała, niektórzy potrafili podpisać się pod czymś, czego nie czytali. My się pod niczym nie będziemy podpisywać”

- oświadczył przedstawiciel rolników.

Rolnicy zapowiedzieli, że nie opuszczą Sejmu, dopóki nie spotka się z nimi szef rządu. W czasie protestu będą się zmieniać z przedstawicielami innych związków rolniczych.

- „Nie jesteśmy tutaj żadnymi bandytami, nie jesteśmy łobuzami. Chcemy w kulturalny sposób zaprotestować, zamanifestować swoje problemy, jakie mamy w rolnictwie”

- podkreślił jeden z nich.

Jutro w Warszawie odbędzie się wielki protest przeciwko unijnej polityce klimatycznej zorganizowany przez NSZZ „Solidarność” i NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. W tym czasie obradować miał Sejm, jednak marszałek Szymon Hołownia zdecydował o przeniesieniu obiad na środę, tłumacząc przerwę w posiedzeniu koniecznością prac nad dwoma dużymi projektami.