Michał Kołodziejczak wszedł do polityki jako działacz organizacji rolniczych i organizator często szokujących protestów. Pod jego rządami AgroUnia zasłynęła m.in. rozrzuceniem obornika na placu przed kościołem w Srocku czy Rondzie Żołnierzy Wyklętych w Sieradzu. Sam zyskał popularność nawoływaniem do zniszczenia flagi Unii Europejskiej czy siłowym wtargnięciem do Ministerstwa Rolnictwa. Teraz, kiedy z list Koalicji Obywatelskiej został posłem i wiceszefem resortu rolnictwa, w wyjątkowo haniebny sposób próbuje spacyfikować rolnicze protesty.

Wczoraj wieczorem Kołodziejczak opublikował na X.com wpis, w którym upublicznił informacje mające dotyczyć jednego z rolników strajkujących w Sejmie.

- „ Jeden z liderów protestu w Sejmie dzierżawi ziemię z KOWR i... nielegalnie ją poddzierżawia - to prawnie zabronione działanie jednak dużo pokazuje i świadczy o wiarygodności tego protestu

- napisał.

- „Tak jak mówiłem: dla rolników lepiej byłoby, żeby takich protestów nie było. To niszczy dobry, długo wypracowywany wizerunek polskiego rolnika”

- dodał.

W odpowiedzi na wpis wiceministra, poseł PiS Anna Gembicka zastanawia się, czy „teraz każdy rolnik, który odważy się protestować przeciwko uśmiechniętej Polsce zostanie sprawdzony we wszystkich agencjach rolnych, żeby poszukać na niego haków”.

- „A Kołodziejczak będzie na X pisał kto dzierżawi ziemię, ile jej dzierżawi, jakie płatności bezp. dostał w ARiMR itd. Standardy jak z ulubionego kraju pana Kołodziejczaka”

- napisała szefowa resortu rolnictwa w trzecim rządzie Mateusza Morawieckiego.

Zawiadomienie prokuratury w tej sprawie zapowiedział natomiast poseł Waldemar Buda.

- „Właśnie pan minister Kołodziejczak popełnił przestępstwo! Wykorzystał publiczne rejestry bez uprawnień w celu zaatakowania rolnika!”

- zauważył b. minister rozwoju.

- „Jutro składam zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa! Poza tym to świństwo i próba zastraszenia rolników!”

- dodał.

Przypomnijmy, że w pacyfikacji protestujących rolników wiceminister Kołodziejczak ćwiczy się od początku swojego urzędowania. W lutym głośna była sprawa pani Julity Olszewskiej, do której miało „przyjechać dwóch panów” po tym, jak opublikowała apel o udział w proteście.