Kard. Burke poruszył te tematy odpowiadając na pytania po przemówieniu na temat Chrystusa Króla. Mówiąc o politykach, „którzy twierdzą, że są pobożnymi katolikami, a którzy publicznie promują ohydę taką jak aborcja albo ta agenda transpłciowa” i jednocześnie przystępują do Komunii św. i ją otrzymują, hierarcha stwierdził, że jest to coś, co „gorszy ludzi”. Choć kardynał nie podał żadnych nazwisk, było jasne, iż nawiązuje do prezydenta Joe Bidena.

Zdaniem kardynała udzielanie Komunii św. takim politykom „daje wrażenie, że Kościół zmienił swoje nauczanie odnośnie tych przestępstw”, czyli np. mordowania nienarodzonych. Jednocześnie prowadzi to do „dużej pobłażliwości”, „przytępia sumienia” wiernych, którzy nie traktują rachunku sumienia poważnie przed przyjęciem Komunii św. „Niektórzy wyrażają zdziwienie, że Kościół ma nauczanie odnośnie przyjmowania Komunii Świętej” – zauważył kard. Burke, podkreślając też „sześć lub siedem dekad kiepskiej katechezy”.

Tymczasem Kościół katolicki zdecydowanie potępia aborcję jako morderstwo niewinnej osoby ludzkiej. Dokumenty Kościoła, takie jak np. Kodeks prawa kanonicznego czy decyzje Kongregacji Nauki Wiary (jak memorandum kard. Ratzingera z 2004 r.), jednoznacznie stwierdzają, że politycy wspierający aborcję nie powinni przystępować do sakramentu Eucharystii i powinien on być im odmówiony.

Oceniając stan Kościoła na świecie i podkreślając rozwój praktykowania wiary katolickiej w Afryce i na Filipinach, kard. Burke nawiązał do sytuacji w Europie i tzw. Drogi synodalnej. Mówiąc o postulatach Drogi synodalnej, które są sprzeczne z doktryną katolicką, jak np. błogosławienie par homoseksualnych czy diakonat kobiet, hierarcha stwierdził: „To apostazja. Tak jest, to po prostu fakt obiektywny”. Przy okazji ideologię gender kardynał nazwał „atakiem na ludzki rozsądek, gdyż jest sprzeczna z samą naszą naturą”. Ale zaznaczył, że wciąż jest wielu wiernych, którzy trzymają się zdrowej nauki, co daje inspirację „do bycia większym świadkiem (wiary) w naszym codziennym życiu”.

Mówiąc o sytuacji tradycyjnej liturgii łacińskiej po Traditionis custodes, kard. Burke nazwał to „prześladowaniem”. Zachęcił jednak do tego, by nie tracić nadziei, gdyż tradycyjny ryt łaciński nie zniknie, a przyciąga dzisiaj młodzież, „która nigdy o nim nie słyszała albo nigdy go nie widziała wcześniej”. Młodzi ludzie zachwycają się pięknem tradycyjnej Mszy łacińskiej, co prowadzi do nawróceń. A więc powinniśmy „wspierać apostolaty usus antiquor, bardziej wiekowego stosowania rytu rzymskiego, gdyż go potrzebujemy. Potrzebujemy go ogromnie”.

Kard. Burke polemizował z usprawiedliwianiem Traditionis custodes, który to dokument ograniczył sprawowanie tradycyjnej liturgii, rzekomym „powszechnym duchem odrzucenia Novus Ordo”. Zaznaczając, że nie kwestionuje „ani przez chwilę ważności Mszy Novus Ordo”, wskazał na nadużycia liturgiczne, które „zniszczyły wiarę wielu ludzi”, prowadząc też do zaniku wiary w niezwykły dar od Boga, jakim jest Eucharystia.

Kardynał wezwał do zachowania pogody ducha i niezłomności, mimo „wielkiej pokusy, kiedy walczy się o sprawiedliwą sprawę, utraty własnego spokoju”. Bowiem, „jeśli jesteśmy współpracownikami Chrystusa w prawdzie, powinniśmy być najpogodniejsi, a zatem także najbardziej miłosierni”.